W styczniu indeks nastrojów managerów polskiego przemysłu wzrósł z 47,6 do 48,2 punktu, jednak niewielkie to pocieszenie. Wciąż pozostaje poniżej krytycznego poziomu, a jego wskazania nie są optymistyczne.
Po sześciu kolejnych spadkach i zejściu do poziomu najniższego od kwietnia 2013 r., wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu w styczniu zwiększył swoją wartość z 47,6 do 48,2 punktu. To niewielkie pocieszenie, bowiem trzeci miesiąc z rzędu pozostaje on poniżej poziomu 50 punktów, a więc w obszarze wskazującym na osłabienie koniunktury. W tym kontekście, mimo wzrostu wartości wskaźnika, trudno mówić o poprawie perspektywy. Dodatkowo szczegółowe odczyty sygnalizują narastanie niekorzystnych tendencji. Zdaniem managerów, wielkość produkcji zniżkowała w tempie najwyższym od czerwca 2009 r., a więc od największego nasilenia recesji po globalnym kryzysie finansowym. Podobne zjawisko miało miejsce w przypadku eksportu. Coraz mocniej narastają zapasy niesprzedanych towarów, a jednocześnie maleją zaległości produkcyjne. Bardzo wyraźnie widać, że jedną z kluczowych przyczyn kłopotów polskich firm przemysłowych jest głębokie pogorszenie się koniunktury w Europie, a w szczególności w Niemczech. Według analityków IHS Markit, zamówienia eksportowe maleją szósty miesiąc z rzędu i to w tempie najszybszym od połowy 2009 r. Trudno się dziwić, że obserwując to zjawisko polskie firmy ograniczają produkcję. Jednym z nielicznych pozytywnych sygnałów jest wzrost zatrudnienia, który nastąpił w styczniu po trzech poprzednich słabszych miesiącach. Choć w ostatnim czasie negatywne wskazania PMI kontrastowały z bardzo dobrymi wynikami polskiej gospodarki, nie należy sygnałów tego indeksu lekceważyć, tym bardziej, że są one zbieżne zarówno z analogicznymi wskazaniami płynącymi z wiodących krajów europejskich, jak również z tendencjami obserwowanymi w ich realnych gospodarkach, a także z niekorzystnymi prognozami na przyszłość. Tempo wzrostu niemieckiej gospodarki już mocno wyhamowało i pozostanie na niskim poziomie także w 2019 r. Gospodarka włoska kurczy się już drugi kwartał z rzędu. Niewiele lepiej jest we Francji. Do tego dochodzi przedłużająca się niepewność związana z Brexitem oraz negocjacjami między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.